Pies wyje, demoluje mieszkanie, niszczy sprzety.

Wielu właścicieli psów wraca do domu, zastanawiając się, ile czasu tym razem spędzą na sprzątaniu mieszkania, ilu sąsiadów znowu będzie się skarżyć na wycie i jak kosztowne okażą się najnowsze zniszczenia, jakich dokonał pies podczas ich nieobecności.

Pies niszczy sprzetyZjedzone dywany i meble, wybebeszone poduszki, podrapane drzwi, pogryzione ubrania, buty, książki i piloty od telewizorów, potłuczone doniczki, zasiusiane podłogi, rozrzucona po mieszkaniu zawartość kosza na śmieci, obślinione wszystko w zasięgu psiego pyska... Taki widok może wywołać chęć mordu u najcierpliwszego wielbiciela psów.

Jeżeli dwu-czteromiesięcznemu szczeniakowi pozostawionemu na kilka godzin raz czy dwa zdarzy się zjeść kapcie, przerobić rolkę papieru toaletowego na sztuczny śnieg i zabrudzić podłogę, to jeszcze nie jest poważny powód do zmartwień. Żądny wrażeń maluch nudził się sam w mieszkaniu i trzeba pomyśleć, jak umożliwić mu nieszkodliwe skanalizowanie rozpierającej go energii i zapewnić nieco więcej atrakcji podczas naszej nieobecności (interesująca zabawka, gryzak?).

Jeśli jednak problem się powtarza, pies jest coraz starszy, a każde pozostawienie go samego wiąże się ze zdemolowaniem domu i skargami sąsiadów, to problem robi się naprawdę poważny.

Frustracja, strach czy tęsknota, które pchają zwierzaka do takich czynów są zbyt silne, żeby mógł sobie sam z nimi poradzić. Jeśli mamy psa, którego nie da się zostawić samego w domu, nie wolno czekać, aż się przyzwyczai i przestanie niszczyć sprzęty. Owszem, w którymś momencie może tego zaniechać, ale nie pozbędzie się negatywnych emocji. W następstwie mogą pojawić się u psa objawy depresji. Im szybciej zostaje podjęta decyzja o terapii, tym łatwiej jest poprawić sytuację – i tym mniej kosztów związanych z niszczycielską siłą czworonoga:).